WytresowanyPrzezSzkole jest użytkownikiem
Forum Nieprofesjonalistów. Opisał tam
swój problem z nauczycielami gimnazjum, które - na szczęście - już ukończył. Zaciekawił mnie ten przypadek i oto powstał ten wywiad!
Ja:
Ile masz lat?
WPS: Mam 16 lat.
Ja:
Kiedy miałeś pierwszą konfrontację z nauczycielem, spowodowaną różnicą poglądów?
WPS: Trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że było to gdzieś pod koniec pierwszego semestru, w trzeciej klasie gimnazjum.
Ja:
O co wtedy poszło?
WPS: Głośno sprzeciwiłem się nazywaniu ZUS-u czymś dobrym. Potem pojawiło się jeszcze parę dziwnych sytuacji, podczas to których nauczycielka przed klasą mówiła, że Janusz Korwin-Mikke to oszołom.
Ja:
Dlaczego tak uważała (nauczycielka WOS-u, główny sprawca problemów - przyp. red.)?
WPS: Standardowo, tzn. "
Korwin chce zabrać prawa wyborcze kobietom!". Jeszcze jedno - szerzyła nieprawdę, jeśli chodzi o sprywatyzowane szpitale, czy też inne instytucje.
Ja:
Co masz na myśli?
WPS: Na przykład to, że wspomniana nauczycielka tłumaczyła uczniom, że gdy dojdzie do sprywatyzowania szpitali i wprowadzenia prywatnych, nieobowiązkowych ubezpieczeń, to nie dość że nikt nie będzie miał pieniędzy na ubezpieczenie się, to ponadto, gdy ubezpieczymy się w - dajmy na to - (rozmówca nie życzy sobie ujawniania nazwy jego miasta - przyp. red.), to tylko tu będziemy mogli być leczeni.
Ja:
Były jeszcze jakieś sprzeczki?
WPS: Wiele. Pod koniec roku omawialiśmy tematy związane ze "
wspaniałą Unią Europejską". Każdy miał zrobić jakiś projekt (plakat) i omówić go na lekcji. Oczywiście, ja tego uczynić nie mogłem, gdyż "
szerzyłem nieprawdę", mówiąc, że Unia Europejska wcale nie jest taka super. Ponadto, nie zgodziłem się nazywać Powstańców Warszawskich bohaterami, co także godziło w "
patriotyzm" mej nauczycielki. Przepraszam bardzo, ale ja grupki bydlaków z bronią, przez których normalni obywatele Warszawy musieli chować się po piwnicach, żyć we własnych odchodach i żywić się czym popadnie, nie mam zamiaru nazywać bohaterami. Zważywszy jeszcze na to, co z tymi ludźmi (w szczególności kobietami) działo się, gdy ich kryjówki zostały znalezione przez niemieckich żołnierzy. Trzeba zauważyć, że zwykli obywatele broni nie mieli...
Ja:
Wracając do plakatu - zrobiłeś go, czy nie?
WPS: Zrobiłem plakat, na którym umieściłem prawdziwe dane na temat tego, jak UE nam pomogła, bądź wręcz przeciwnie, zawadziła. Tym, co z biegiem czasu uważam za niewłaściwe, jest umieszczenie na tym plakacie napisu "
Związek Socjalistycznych Republik Europejskich".
Ja:
Czemu uważasz, że to niewłaściwe?
WPS: Uważam to za agresywne. Z biegiem czasu zrozumiałem, że nikogo nie przekona się do swoich racji zachowując się agresywnie.
Ja:
A to był tytuł plakatu?
WPS: Nie, tytuł plakatu brzmiał: "
Unia Europejska czy może Związek Socjalistycznych Republik Europejskich?".
Ja:
Którą sytuację wspominasz najgorzej i dlaczego?
WPS: Nakazanie pisania rozprawki pt. "
Dlaczego demokracja jest najlepszym ustrojem na świecie?". Dlaczego? Zdałem sobie sprawę z tego, że moi przodkowie walczyli nadaremno.
Ja:
A o co walczyli?
WPS: Chodzi mi o wolną Polskę, która obecnie istnieje tylko w teorii. No bo w czym jest lepsze: "
Czy Lenin powinien być autorytetem dla młodych ludzi? Dlaczego tak?" od: "
Dlaczego demokracja jest najlepszym ustrojem na świecie?"? Moim zdaniem - i jedno, i drugie to ohydna manipulacja.
Ja:
Czy kłóciłeś się tylko z nauczycielką od WOS-u, czy też z innymi nauczycielami?
WPS: Nie, ale od czasu, gdy pokłóciłem się (a raczej: próbowałem wymienić poglądy) z nauczycielką od WOS-u, zauważyłem, że paru nauczycieli traktuje mnie inaczej. Nagle zaczęły się częste odpytywania (nierzadko zdarzało się, że byłem pytany parę lekcji z rzędu). Pewnego razu nawet dostałem - dziesięć minut przed końcem lekcji - kartkę z ponad dziesięcioma zadaniami z fizyki. Taki dziesięciominutowy sprawdzian.
Ja:
Był jakiś oficjalny powód?
WPS: Jak się później okazało, dostałem go za "
złe zachowanie". Później te sprawdziany stały się normą, dostawałem je średnio raz na tydzień, czyli co dwie lekcje.
Ja:
Tylko Ty?
WPS: Tylko ja.
Ja:
I co było dalej?
WPS: Gdy porozmawiałem o tym z wychowawcą (którego miło wspominam), ten zdecydował się coś z tym zrobić. Następnego dnia powiedział mi, że próbował się skontaktować z tym nauczycielem (od fizyki), jednak nie odbierał on telefonów. Gdy spotykali się w pokoju nauczycielskim, to go po prostu (wychowawcę rozmówcy - przyp. red.) ignorował.
Ja:
A w końcu skontaktował się?
WPS: Nie, powiedział, że nie chce mieć problemów i żebym poszedł do dyrektora.
Ja:
A co zrobił dyrektor?
WPS: Mimo że mnie wysłuchał, to nawet nie pofatygował się przyjść do tej nauczycielki.
Ja:
Czy jeśli jeszcze raz się z kimś pokłócisz (z nauczycielem), to czy czekają Cię jakieś konsekwencje?
WPS: Pytanie trochę nieaktualne. Owe gimnazjum już ukończyłem. Jednakże i tak spotkały mnie konsekwencje. Nie dość że dostałem naganne zachowanie (przez co wiele liceów patrzyło na mnie jak na wandala i nie przyjmowali mnie do szkoły), to jeszcze moi rodzicie co tydzień byli wzywani na spotkania. I chyba to mnie najbardziej bolało. Niestety, oni wierzyli w każde słowo nauczyciela.
Ja:
Naganne?! A były jakieś podstawy?
WPS: Nie, ponadto większość nauczycieli na liście z propozycjami ocen z zachowania stawiało mi dobre, bądź bardzo dobre. Jedynie od trójki nauczycieli zostałem obdarzony naganną oceną z zachowania. Wychowawca, który stwierdził, że chciałby mi dać większą ocenę z zachowania, powiedział mi, że ta trójka nauczycieli zagroziła, że nie wyjdzie z rady, dopóki nie zostanie mi wpisane zachowanie naganne.
Ja:
Poważnie?!
WPS: Poważnie. Nawet moim rodzicom zostało powiedziane to samo i to przez panie, które tego się domagały. Nie wspomnę już o głoszeniu takich tez: "
Ja to Pani współczuję... On tę szkołę kiedyś skończy, ale Pani pozostanie z nim na całe życie..." (w stosunku do mojej mamy).
Ja:
Z czyich ust?
WPS: Nauczycielki, która nigdy mnie nie uczyła, a miała ze mną tylko jedną lekcję - zastępstwo, na którym przez 45 minut siedzieliśmy i nic nie robiliśmy... Dlaczego wyciągnęła takie wnioski o mojej osobie? Nie wiem.
Ja:
Jaką miałeś średnią? Jak czujesz - jaką byś miał, gdyby nie ta sytuacja?
WPS: Moja średnia wynosiła bodajże 4,7. Zapewne byłaby wyższa, gdyby nie niezasłużone oceny z WOS-u, fizyki i j. polskiego. Coś chyba jest nie tak, gdy nauczycielka, która doczytuje się Twojego pisma przez trzy lata, nagle stwierdza, że Twoje pismo jest nieczytelne i stawia jedynki za "
Nie doczytałam się połowy pracy".
Ja:
Komu wierzą Twoi rodzice - Tobie czy im?
WPS: Jak to rodzice... Wierzą nauczycielowy, "
przecież on nie ma interesu w kłamaniu".
Ja:
Dostałeś jakąś karę od rodziców?
WPS: W zasadzie nie. Jednak zaczynasz czuć się nieswojo we własnym domu, wiedząc, że każdy ma Cię za kłamcę. Ponadto człowiek czuje się niesamowicie źle i podle, gdy przez niego jego matka płacze.
Ja:
Czy tylko Ty się stawiałeś nauczycielce, czy ktoś inny też?
WPS: Z powodu poglądów - tylko ja. Żeby było ciekawiej - mieliśmy w klasie zdeklarowanego "
nazistę", który tępił naszego rówieśnika, muzułmanina, a skończył z zachowaniem dobrym...