środa, 4 sierpnia 2010

Prezydent a rodzina

Podczas wyborów prezydenckich 2010 były dwa przypadki: przypadek bezdzietnego kawalera i przykład "zasłużonego męża i ojca pięciorga dzieci". Część naszego jakże mądrego społeczeństwa głosowała na B. Komorowskiego, ponieważ ma rodzinę lub "żeby Pierwsza Dama nie sikała do kuwety" (przykro mi, są takie głupie żarty!).

Ich argumentacja (wyborców)? "Tylko człowiek, który brał odpowiedzialność za drugą osobę (żona, dzieci) może być «Ojcem Narodu» i reprezentować Polaków".

Moja argumentacja: Dobrze, ale człowiek bez rodziny nie powinien być także kierowcą autobusu lub pilotem samolotu. Jeśli nie brał odpowiedzialności za drugą osobę, to jak może brać odpowiedzialność za 40 osób (autobus) lub nawet 200 (samolot)? Coś może głupiźnie strzelić do łba i właduje pojazd do wody, w budynek, pod pociąg lub zderzy z innym pojazdem. A już na pewno kawalerom trzeba zabronić pracy na stacjach benzynowych, bo może wysadzić taką stację w powietrze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz