środa, 11 sierpnia 2010

Ostateczne rozwiązanie kwestii krzyża

Postanowiłem napisać kilka słów o tym, jak ja bym rozwiązał kwestię krzyża przed Pałacem Prezydenckim.
  1. Pan Jarosław Kaczyński ostatnio utworzył komitet budowy przed Pałacem pomnika upamiętniającego ofiary z 10 kwietnia. Niech rząd w ostateczności pójdzie im na rękę i go postawi, ale... nie za nasze pieniądze! Niech komitet utworzy konto, na które koczownicy sprzed krzyża i pozostałe moherki będą wpłacać swoje emerytury (lub renty). Jeżeli te wpłaty będą realizowane w praktyce, a nie tylko teoretycznie, to starczy i na mauzoleum.
  2. Byłbym również za tym, aby powstał drugi pomnik (to jest tylko luźna, niezobowiązująca propozycja). Pomnik ku czci tych, którzy w ciągu tych 4 miesięcy zginęli na polskich drogach. A czemu nie? Katolicy (a nie katolibowie) powinni wiedzieć, że wszyscy jesteśmy Dziećmi Bożymi i wszystkich należy godnie upamiętnić. Zakładając, że dziennie ginie 15 osób, a miesiąc ma 30 dni, to od 10.04 do 10.08 zginęło 15 x 30 x 4 osób, czyli 1800 osób - 19 razy więcej niż w smoleńskiej katastrofie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz