Nareszcie, udało mi się znaleźć czas na przeczytanie zamówionej w październiku ub.r. książki. W czasie roku szkolnego nie miałem do tego głowy - co chwilę jakaś lektura, jakiś sprawdzian, kartkówka, słówka do nauczenia, a na koniec każdego półrocza - "lektura dodatkowa". W czasie wakacji można nadrabiać zaległości.
Żeby zacząć dywagacje o tym, jak intelektualiści psują nam krew, trzeba zacząć od ich zdefiniowania - jak czyni to Sowell na pierwszych kartach książki. Otóż intelektualista to osoba, której przedmiotem działań i ich efektem końcowym są szeroko pojęte idee. Termin nie dotyczy np. mistrzów szachowych, programistów, inżynierów i neurochirurgów, mimo iż w swojej pracy używają intelektu, chyba że wychodzą poza swoją specjalizację i zajmują się ideami - wtedy to intelektualiści.
Na dalszych kartach autor ujawnia przed nami cechy intelektualistów. Po pierwsze - często zajmują się rzeczami, o których nie mają pojęcia (np. gospodarką, nie znając zasad jej działania). Po drugie - nie odpowiadają za swoje, nawet najgłupsze, wypowiedzi (np. George Bernard Shaw chwalący czerwone reżimy oraz intelektualiści potępiający zbrojenia w XX-leciu międzywojennym, ułatwiający tym samym Hitlerowi prowadzenie wojny w przyszłości). Po trzecie - "intelektualista źle się czuje w temperaturze pokojowej". Jeżeli ktoś pisze w gazecie artykuły o zduństwie lub o pielęgnacji żywopłotów, to będą się one cieszyć zainteresowaniem wśród kolegów-zdunów albo u kolegów-ogrodników oraz wśród innych osób, których dotyczą te dziedziny. Słowem, wąska grupa. Intelektualista na tym nie pociągnie. Intelektualista musi pisać o rzeczach wzniosłych - o równości, o wyzysku, o prawach kobiet, zwierząt i gejów, o głodzie, o naszych przywarach itd. Praca intelektualistów cechuje się też innymi rzeczami, ale o tym doczytacie sami.
Tym, co jest cenne w tej książce, są liczne przykłady intelektualnych wizji i ich empiryczny test (czym się inteligencja nie zajmuje). Można się na przykład dowiedzieć, kiedy uczyniono faszyzm i nazizm ideologiami prawicowymi, dlaczego to zrobiono i dlaczego to bujda na resorach. Takie kwiatki przydadzą się w dyskusjach z lewicowcami.
Książka "Intelektualiści mądrzy i niemądrzy" Thomasa Sowella jest 440-stronicowym klocem i nie należy do najłatwiejszych. Jednakże warto w nią zainwestować, by umieć rozpoznać intelektualny bełkot i z nim walczyć. Z mojego doświadczenia - polecam czytanie podczas długich wycieczek.
środa, 3 sierpnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz