środa, 13 lipca 2011

Cytat tygodnia (25)

Dziś omówię wypowiedź jednego użytkownika Facebooka, którego imienia i nazwiska pozwolę sobie nie zdradzić. Chociaż, jeśli się wysilicie, może go znajdziecie.

"Nowa Prawica byłaby dobrą partią, gdyby nie próbowała zrobić z Polski drugich Czech. Oparcie się na zasadach konserwatywnych, chrześcijańskich jest dobre. Ale już prywatyzacja jest na pewno zła. Główne elementy gospodarki powinny się znajdować w rękach państwa."

Na pytanie, dlaczego, odpowiedział:
"Uważam, że powinny znajdować się w rękach państwowych, ponieważ państwo potrafi o nie zadbać najlepiej, a przynajmniej powinno. Kiedy te spółki są w rękach prywatnych, to mogą rychło upaść."

Hmmm... Ciekawe. Skoro państwo lepiej potrafi zająć się przeróżnymi spółkami oraz np. szkolnictwem, ubezpieczeniami, czyli takimi poważnymi rzeczami, to niech zajmie się także żywnością. W końcu - państwo jest na tyle kompetentne, by decydować o tym, czego uczą się nasze dzieci, o tym, jak się zabezpieczymy na starość oraz by stworzyć zyskowną i efektywną spółkę, która będzie zaspokajać potrzeby konsumentów, to przejęcie odpowiedzialności za żywienie obywateli nie będzie kłopotem.

Wynik państwowych interwencji w żywność i rolnictwo? Wielki Głód na Ukrainie i klęska głodu po "Wielkim skoku naprzód" towarzysza Mao.

Państwowe interwencje nigdy na dłuższą metę nie będą tak efektywne jak działający prywatnie człowiek. Urzędnik koncentruje się na wykonaniu planu lub na swoich osobistych korzyściach, a nie na dobru konsumenta.

Urzędnik, bądź planista, bądź intelektualista (np. tow. Mao) nie ma dostatecznie dużej wiedzy np. na temat rolnictwa. Walka z wróblami, wchodząca w skład "Kampanii walki z czterema plagami", przyczyniła się do rozpanoszenia robali, które niszczyły plony. W efekcie - jeszcze większy głód.

Kiedy w końcu ludzie nauczą się, że państwo jest nieefektywne?!

2 komentarze:

  1. Im mniej interwencji państwa tym lepiej,bo prywatnemu właścicielowi zwyczajnie zależy na pozytywnym efekcie ( zysku i opłacalności), jest bardziej elastyczny i może pozwolić sobie na kreatywność:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawia mnie zawsze u osób które proponują nacjonalizacją jakiś przedsiębiorstw czy jakąś formę interwencji państwa, skąd bierze się ich przekonanie że "państwo" potrafi rzeczy który prywatny człowiek nie potrafi. Jeżeli jesteś przedsiębiorcą to możesz się pomylić, popełniać błędy, nie masz odpowiedniej wiedzy i zdolności, ale kiedy stajesz się urzędnikiem państwowym (ministrem chociażby) to nagle jesteś wszechwiedzący, nieomylny i niemal wszechmocny? Czy w momencie otrzymania urzędniczego stołka napełnia cię jakaś boska wiedza, Duch Św. czy coś podobnego? Ludzie głoszący takie tezy przeważnie twierdzą też że władza pochodzi od ludu. Czyli kiedy omylni zwykli ludzie "wybiorą"
    innych zwykłych ludzi, to nagle stają się oni oświeceni. Gdzie tu jest logika jakakolwiek?
    W czasach ancien regime, gdy myślano że władza pochodzi od Boga to mogło mieć jakiś sens, ale w czasach demokracji...

    OdpowiedzUsuń