sobota, 4 czerwca 2011

Przemiany w Polsce

4 czerwca 1989 r. odbyły się wybory parlamentarne, wolne lub częściowo wolne - zależy od interpretacji. Nie mam zamiaru rozwodzić się nad genezą tych wydarzeń, ponieważ każdy ją zna.

Wszyscy się cieszą z powodu każdej kolejnej rocznicy tego wydarzenia. Wspomina się słowa pani Szczepkowskiej:
Proszę państwa, 4 czerwca '89 roku skończył się w Polsce komunizm.

Ale zastanówmy się, co nam dano zamiast PRL-u. Obiecywano nam Polskę wolną i demokratyczną. Obiecywano nam drugą Japonię, Irlandię, Kalifornię, Norwegię. I co? Do dziś chyba nie odkryto zależności między dobrobytem narodów a wolnym rynkiem i nieingerencją państwa w ludzkie życie. Świadczy o tym duża ilość etatystów, socjalistów i innych lewicowców. Zwłaszcza niepokojącym jest rozłażenie się tej zarazy wśród ludzi młodych, studentów, tzw. "młodych, wykształconych, z dużych miast". Tę grupę zaorał KelThuz w audycji Radia Żelaza (będę miał okazję jej użyć podczas mojej prezentacji przed forum klasy nt. wad socjalizmu; życzcie mi powodzenia).

Demokracja? Zamiast pluralizmu mamy oligopol władzy. Nad trwałością tego układu czuwają reżimowe media. Próg wyborczy uniemożliwia małym partiom i ruchom wprowadzenia swojej reprezentacji do parlamentu. Na dodatek jest ona głupia! Prawo wyborcze powinny mieć osoby pełnoletnie, które zdały egzamin z polityki i ekonomii oraz uiściły podatek wyborczy. Nie może być tak, że o losach kraju i obywateli decydują ludzie, którzy swe preferencje polityczne czerpią z telewizji i nie podpierają tego żadną wiedzą, a na dodatek nie stać ich na zaoszczędzenie paru złotych na możliwość zagłosowania.

Rzeczywiście - "komunizm" upadł... na cztery łapy. Jesteśmy jednym z najbardziej inwigilowanych narodów w Europie. Ilość próśb o udostępnienie służbom specjalnym billingów jest ileś-tam razy większa niż w Niemczech (chyba 7 razy, ale nie chcę skłamać). Państwo chce przetrzymywać informacje o naszych dzieciach. Wszędzie ingerujący aparat biurokratyczny... Owoce naszej pracy są zabierane i marnotrawione. Żyjemy w coraz bardziej totalitarnej rzeczywistości.

Naszym obowiązkiem, jako ludzi wolnych, jest propagować ideę liberalizmu jako potrzebną i zgodną z naturą człowieka, a nie marginesem wymyślonym przez korwinistów. Jednym z udostępnionych nam narzędzi są wybory. Trzeba promować nowe twarze, by Kongres Nowej Prawicy nie kojarzył się ludziom wyłącznie z JKM-em. A przede wszystkim - wyrazić swoje niezadowolenie i chęć zmian oddając głos na KNP jesienią.

To może za 22 lata będziemy żyli w naprawdę wolnym kraju, kraju dobrobytu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz