Jakiś czas temu mieliśmy te nieszczęsne wybory prezydenckie, podczas których trąbiło się o dwóch Polskach: A i B oraz "solidarnej" i "liberalnej". Skupmy się na tej drugiej "parze".
Według mnie to ten podział na Polskę "solidarną" i "liberalną" jest fikcyjny i wymyślony tylko na potrzeby kampanii. Hasło "liberalna" już na początku odpada, gdyż Platformowcy nie są liberałami. Liberał z krwi i kości (a nie "ze słupków i sondaży") nie podniósłby podatków, no chyba że w naprawdę skrajnej sytuacji. A czy mamy dzisiaj taką sytuację?
Nie rozumiem do końca, o co chodzi w słowie "solidarna". Czy Jarosław Kaczyński chce bawić się w Robin Hooda? Odebrać burżujom i porozdawać pokrzywdzonym i uciśnionym?
poniedziałek, 16 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz