- osób, które psioczą, że Nowa Prawica jest nieskuteczna i nie uzbierała podpisów, a sami nie kiwnęli palcem, by zebrać choć jeden podpis;
- osób, które uważają JKM-a za sabotażystę, KNP za plankton polityczny i smarkają w rękaw, że Prawica nigdy się nie zjednoczy itp., bla, bla, bla, a sami nawet nie przyjdą na żadną pikietę.
poniedziałek, 24 października 2011
Odezwa
Odezwę niniejszą kieruję do:
sobota, 15 października 2011
Schizofrenia pana Palikota
"Wszystko jest możliwe. »Człowiek - to brzmi dumnie«. To kwintesencja tego, czym jest Europa: nadzieja w człowieka. Że jak ludzie się zbiorą i będą zjednoczeni jakąś sprawą, to wszystko jest możliwe."
Przecież jest pan zwolennikiem państwa socjalnego, opiekuńczego, interweniującego i uczącego. Uważa pan, że trzeba nagabywać rolników do korzystania z chłodni, bo sami się nie nauczą, oraz powinno ustalać program szkolny, bo rodzice poślą dzieci tylko na religię i WF. Gdzież ta wiara w człowieka?
"(...) bez dotacji, bez spotów w czasie komercyjnym, bez billboardów, z bardzo małą ilością plakatów, można w Polsce uprawiać politykę"
Śmiem przypuszczać, że firmy również mogą działać bez dotacji unijnych, a Polska wypromuje się sama, bez kampanii rządowej.
Na dobitkę:
"Miliony Polaków chcą państwa (...) społecznego. (...) Państwa, które ma charakter społeczny, czyli ma odwagę rozwiązywać problemy społeczne (...) przez realną politykę społeczną. Miliony Polaków wierzą w człowieka."
Dwa wykluczające się zdania w ciągu 13 sekund. Brawo!
POwyborcza strategia
Niestety, patrząc na wynik wyborów parlamentarnych, można sądzić, że nasz Naród nie dorósł jeszcze do wolności. Znowu wygrała koalicja POdnosicieli POdatków i Partii Sejmowych Lizusów. Ponadto, trzecią siłą w parlamencie jest Ruch Palikota. Teraz mam tylko nadzieję, że Platforma i PSL będą miały w sumie ponad 231 mandatów, inaczej najprawdopodobniej trzeba będzie kogoś dokooptować i najprawdopodobniej będzie to partia Janusza Palikota. Wtedy już wolę nie myśleć, co będzie.
Nowa Prawica, powiem to otwarcie, osiągnęła porażkę. Po części z naszej winy (np. dupna organizacja), po części z powodu zaślepienia Polaków, a przede wszystkim z powodu PKW - biurokratycznego wrzodu ponad prawem, działającego w myśl zasady: "nieważne, kto głosuje, ważne, kto rejestruje komitety". Nasz los był już przesądzony pod koniec sierpnia, kiedy to przez (najprawdopodobniej celową) opieszałość tej organizacji, nie udało nam się zarejestrować list w całej Polsce.
Jedyne, z czego możemy się cieszyć, to to, że Polska Partia Pracy, mimo że zarejestrowała się w całej Polsce, miała wynik prawie dwa razy niższy od nas. Lewaczki, np. z Młodych Sabotażystów, nie będą mogły już nam wypominać klęski.
Nie wolno nam się poddać i zasypywać gruszek w popiele. Trzeba przekuć porażkę w sukces - mamy na to co najmniej dwa lata. Starczy. Przede wszystkim - musimy zejść z hurra-optymizmu do pracy organicznej: otwarcie mówić, kogo się popiera, dyskutować o polityce i gospodarce, deklarować swoje poglądy, dokształcać siebie i innych, przekonywać ludzi i znajdywać już przekonanych, budować struktury, pokazywać, że istniejemy (np. rozdając Tygodniki Nowej Prawicy), organizować spotkania i konferencje itd., a dla siebie - oszczędzać na trudne czasy, które niebawem nadejdą.
Dobrym pomysłem może być organizowanie kontr-manifestacji wobec "Ruchu Oburzonych".
Teraz trzymam kciuki o unieważnienie wyborów. Niestety, szanse są mierne, ponieważ sędzia, który zakwestionowałby wynik wyborów, najprawdopodobniej skończyłby tak jak Lepper (czytaj: ktoś popełniłby na nim samobójstwo).
Nowa Prawica, powiem to otwarcie, osiągnęła porażkę. Po części z naszej winy (np. dupna organizacja), po części z powodu zaślepienia Polaków, a przede wszystkim z powodu PKW - biurokratycznego wrzodu ponad prawem, działającego w myśl zasady: "nieważne, kto głosuje, ważne, kto rejestruje komitety". Nasz los był już przesądzony pod koniec sierpnia, kiedy to przez (najprawdopodobniej celową) opieszałość tej organizacji, nie udało nam się zarejestrować list w całej Polsce.
Jedyne, z czego możemy się cieszyć, to to, że Polska Partia Pracy, mimo że zarejestrowała się w całej Polsce, miała wynik prawie dwa razy niższy od nas. Lewaczki, np. z Młodych Sabotażystów, nie będą mogły już nam wypominać klęski.
Nie wolno nam się poddać i zasypywać gruszek w popiele. Trzeba przekuć porażkę w sukces - mamy na to co najmniej dwa lata. Starczy. Przede wszystkim - musimy zejść z hurra-optymizmu do pracy organicznej: otwarcie mówić, kogo się popiera, dyskutować o polityce i gospodarce, deklarować swoje poglądy, dokształcać siebie i innych, przekonywać ludzi i znajdywać już przekonanych, budować struktury, pokazywać, że istniejemy (np. rozdając Tygodniki Nowej Prawicy), organizować spotkania i konferencje itd., a dla siebie - oszczędzać na trudne czasy, które niebawem nadejdą.
Dobrym pomysłem może być organizowanie kontr-manifestacji wobec "Ruchu Oburzonych".
Teraz trzymam kciuki o unieważnienie wyborów. Niestety, szanse są mierne, ponieważ sędzia, który zakwestionowałby wynik wyborów, najprawdopodobniej skończyłby tak jak Lepper (czytaj: ktoś popełniłby na nim samobójstwo).
Subskrybuj:
Posty (Atom)