Po dość długiej przerwie chciałbym przedstawić swoje przemyślenia na temat p. Janusza Palikota, Ruchu Palikota i jego wizji państwa. Zajmowanie się Januszem Korwin-Mikkem jest bezcelowe, bo o tym, że jest On jedynym w Polsce żyjącym Mężem Stanu, każdy rozsądny człowiek wie!
I. "Nowoczesna Polska" będzie opierać się na czterech filarach:
- Ma być to państwo obywatelskie - nie mam nic przeciwko;
- Ma być to państwo przyjazne - urzędnik nie ma za zadanie udupić obywatela, ale mu pomóc - również bez zastrzeżeń;
- Ma być to państwo świeckie - p. Palikot ma na myśli zaciętą walkę z kościołem katolickim (nie uważam, że KK jest nieskazitelny, ale fobia palikotowców kwalifikuje się już do leczenia);
- Ma być to państwo społeczne - czyli rozwiązujące rozmaite "problemy społeczne": niż demograficzny*, wykluczenie, brak tolerancji i "niski poziom kapitału społecznego" (?).
* Swoją drogą - jak on chce walczyć z niżem demograficznym, skoro będzie darmowa antykoncepcja?!
II. Likwidacja Senatu - Palikot mówi o likwidacji izby, w której zasiadają jeszcze względnie mądrzy ludzie. W 100-osobowym Senacie jest mniej głupoty i mniej krzyków niż w 460-osobowym Sejmie.
Zmniejszenie liczby posłów do 360 - mała zmiana. Nowa Prawica postuluje 3 razy mniej - 120 posłów, ponadto 32-osobowy Senat i kilkunastoosobową Radę Stanu. Suma sumarum wychodzi nawet mniej niż połowa tego, co proponuje Palikot, a 3-stopniowy proces legislacyjny zmniejszy prawdopodobieństwo uchwalania szkodliwego prawa.
III. Palikot chce m.in. usuwać "kulturowe blokady" i uczyć producentów, jak mają przechowywać i sprzedawać swoje produkty. RP życzy sobie patriarchalnego państwa, które będzie interweniować w rynek oraz uczyć swoich głupiutkich obywateli, jak mają żyć i działać. Dotyczy to także szkolnictwa - p. Palikot uważa, że państwo musi decydować o edukacji najmłodszych obywateli, bo rodzice zapiszą swoje dzieci tylko na WF i religię.
IV. Uległość wobec Brukseli. Palikot domaga się "głębokiej integracji" z Unią Europejską, co oznacza zupełną już utratę suwerenności. Na dodatek nie odrzuca pomysłu przyjęcia kiedyś waluty €uro - stwierdził tylko, że nie zrobi tego teraz ani w najbliższym czasie.
V. Beka absolutna - nauka pracy zespołowej w szkołach. Jak by p. Palikot nie wiedział - praca zespołowa w szkole polega na tym, że najmądrzejszy robi, a reszta patrzy, przepisuje i przypisuje sobie wyniki pracy.
VI. Jeden procent z budżetu na kulturę. Przypomnę tylko, że kilka wieków temu na Półwyspie Apenińskim i nie tylko nie było państwowych subwencji na kulturę, a kultura się jakoś rozwijała i duża część arcydzieł przetrwała do dziś.
VII. Parytety płci na listach wyborczych. Jestem temu przeciwny - jest to traktowanie kobiet jako istot ułomnych, ponadto kłóci się to z zasadą równości i niedyskryminacji ze względu na płeć.
VIII. Zmniejszenie wydatków na wojsko. Oj, poczekajcie, aż stanie się potrzebne, a może być to niedługo!
Myślę, że osiem punktów powinno wszystko ładnie zobrazować, bo takich kretynizmów jak to, że od tolerancji wobec inności będzie mniej kradzieży (np. skrzynek z pomidorami), nie mam siły komentować!
Reasumując - Palikot to kolejny etatysta, który chce zabawić się w dobrotliwego wujka, prowadzącego owieczki przez kręte ścieżki życia. Nie interesuje go Polska, jej przyszłość oraz jej racja stanu, tylko Unia Europejska i modne, socjalistyczne rozwiązania wprowadzone przez zdychającą Europę Zachodnią. Co z tego, że wprowadzi ciutek wolnego rynku (nawet dochodowych nie zlikwiduje!), skoro potencjalne zyski z jego wprowadzenia zostaną roztrwonione na "programy społeczne" i interweniowanie w procesy gospodarcze?
Palikot to cichy sabotażysta naszej cywilizacji i szokuje mnie to, jak wiele sympatii budzi w ludziach. Prowadzi on swoją kampanię głównie na oblewaniu księży szambem, zamiast zwracać uwagę problemy gospodarcze, tak jak czyni to Nowa Prawica.
Cytując Cejrowskiego: nie polecam!